Agenci o brunatnej przeszłości: wstydliwe tajemnice niemieckiego wywiadu
18 marca 2010Hans-Henning Crome zbliża się do osiemdziesiątki. Ma za sobą karierę w niemieckim wywiadzie, BND. Wiosną 1961 roku Hans – Henning Crome, wówczas lat 30 i od roku w kwaterze głównej wywiadu w Pullach, wezwany został do szefa BND. Zaskoczony dowiedział się, że ma wejść w skład małej komórki, której szef BND, Gehlen, zlecił zadanie szukania zdrajców we własnych szeregach. Crome nie wie właściwie do dziś - opowiada we "Frankfurter Allgemeine Zeitung" - dlaczego szef BND akurat jemu zlecił prześwietlenie wszystkich pracowników BND, którzy podlegali swego czasu Reichsführerowi SS, Heinrichowi Himmlerowi.
Komórka "85"
Komórka, która powstała latem 1963 roku, nosiła kryptonim „Organisationseinheit 85“. Jej zadaniem było wyszukanie, kto z byłych pracowników nazistowskiego aparatu terroru zamieszany był w zbrodnie, a tym samym nie nadawał się do dalszej pracy w BND. Wkrótce z Düsseldorfu, Bremy czy Hanoweru nadjeżdżać zaczęli ekspresem do Monachium nie rzucający się w oczy panowie i udawali się wprost na Bayerstraße 8, tuż przy dworcu, do zakonspirowanego biura BND.
Brunatna przeszłość
Wezwani musieli przywieźć ze sobą dokumenty, dotyczące pracy w Lublinie czy Mińsku. Papiery ujawniały zbrodniczą przeszłość, historię planowanej eksterminacji europejskich Żydów, masowe egzekucje, terror. Nie wszyscy z nich byli wprawdzie mordercami lub pomocnikami katów, niektórzy byli sprawcami zza biurka, w roli pracowników Gestapo, żandarmerii, czy Sicherheitsdienst SS.
Co robił Georg W.?
Były komisarz Georg W. z Pomorza, który karierę rozpoczynał w Gestapo w Koszalinie, został w sierpniu 1939 roku skierowany do „Einsatzkommando IV/2 , 300-osobowego oddziału, który po agresji na Polskę wymordował tysiące Polaków, nauczycieli, adwokatów i kupców. Przez trzy miesiące Einsatzkommmando grasowało po okupowanej przez Niemcy części Polski. To ono odpowiada za wymordowanie w lesie w Palmirach jednego dnia 1700 dzieci, kobiet i mężczyzn, by kontynuować swe dzieło w Warszawie pod dowództwem syna rzeźnika, radcy Bischoffa.
Zimna wojna
Nadeszła zimna wojna, BND potrzebowało agentów. Coraz więcej byłych podwładnych Himmlera zgłaszało się do służby. W 1960 roku było ich 200 na 2450 pracowników. Młodzi ludzie z „85“ dowiadywali się coraz więcej o brunatnym terrorze. I tak Crome rozpoczął zbieranie dokumentów na temat Holocaustu: rozkazy Himmlera i Heydricha dla jednostek, raporty o mordach Gestapo, buchalteryjne sprawozdania na temat mordowania w Polsce i w Rosji.
Łagodny sąd
Jaki los spotkał sprawców? Jednych zwolniono, większość otrzymała odprawę. Unikano drogi sądowej, mówi Crome. W aktach Centralnego Archiwum pozostał ślad po 21 sprawach, prowadzonych przeciwko pracownikom BND w związku ze zbrodniami. Większość z nich zakończyła się podobnie, jak w przypadku Ericha Deppnera, gestapowca, dowódcy plutonów egzekucyjnych. Miał także osobiście mordować ludzi. Tak jak w kwietniu 1942 roku w Amersfoort, gdzie zabił 85 sowieckich jeńców wojennych. Sąd w Monachium uniewinnił go w 1964 roku, bowiem Deppner, jak uznał sąd, „mógł kierować się przekonaniem, że były to represje zgodne z ówczesnym prawem międzynarodowym“.
faz/ Jan Kowalski
red. odp.: Monika Lemper