Berlin ciekaw jest planów polskiego MSZ
2 grudnia 2012Zadowolenie i zdziwienie
Budowy przy bulwarze Unter den Linden należą do najtrudniejszych w Berlinie. Muszą one bowiem spełniać o wiele więcej wymogów, niż w pozostałych częściach miasta. Wysokość budynków, wygląd fasady, jej kolor, elementy architektoniczne, wjazdy samochodowe – ograniczenia dotyczą wielu elementów i muszą zostać uwzględnione w projekcie, jeżeli chce się uzyskać pozwolenie na budowę. Każdy plan dotyczący zmian przy najpiękniejszym bulwarze stolicy Unter den Linden musi być skonsultowany z władzami miasta i uzyskać zezwolenia, jakich normalnie nie potrzeba.- Ten bulwar to wizytówka i serce Berlina, dlatego istnieją tu specjalne zasady i rygorystycznie ich przestrzegamy, mówi rzeczniczka Senatu ds. Rozwoju Miasta, pani Petra Roland.
Doniesienie polskiego MSZ o rozstrzygnięciu konkursu architektonicznego na budynek nowej siedziby Ambasady RP zdziwiły Senat, który podkreśla, że „bardzo się cieszy z doniesień, że polska strona chce posunąć budowę ambasady do przodu”, oraz „że tak bardzo reprezentacyjne miejsce zostanie adekwatnie wykorzystane i zlikwiduje się pustostan”. -Szkoda tylko, że do tej pory nikt nie konsultował swoich planów z nami, mówi rzeczniczka. Jeżeli nasze wymogi nie zostały w projekcie uwzględnione, wówczas będzie on musiał być poddany odpowiednim zmianom, a to się z reguły wiąże z dodatkowymi kosztami, których można uniknąć. Dodaje, że polska strona w ciągu ostatnich 11 lat nie rozmawiała w sprawie budowy ambasady z miastem.
Planowanie bez gospodarza
Zdziwienie jest o tyle większe, że rozmowy na temat dalszego losu budynku przy Unter den Linden sprzed kilkunastu lat pokazały, iż między stroną polską a władzami Berlina „istniały problemy odnośnie wyobrażeń co do formy i realizacji budynku ambasady”. Według miasta, w 2000 roku złożono podanie o wyburzenie starego budynku i od tamtej pory nikt się już w tej sprawie oficjalnie nie zwracał. – Ta przerwa trwa 11 lat, nie wiemy nic o tym, co się planuje, mówi Roland i dodaje, że z perspektywy miasta to raczej nietypowa postawa inwestora.
- Naturalnie, że projekt musi odpowiadać polskim wyobrażeniom, ale to najbardziej prestiżowe miejsce stolicy i dlatego życzylibyśmy sobie być wcześniej włączonym w ten proces, mówi pani Roland i dodaje, że powinno to leżeć w interesie strony budującej. - Dopóki nie ma pozwolenia na budowę, nie można mówić, czy ona w takiej formie i terminie powstanie, bo ostatnie słowo ma miasto, dodaje Petra Roland.
Dyplomatyczna ciasnota
Obecnie Ambasada RP mieści się poza centrum miasta, w zachodniej dzielnicy Grünewald. Dyplomaci zajmują tam willę, w której za czasów żelaznej kurtyny mieściła się polska misja wojskowa. Od zjednoczenia Niemiec do 1999 roku ambasada RP znajdowała się w budynku byłej ambasady PRL w NRD – właśnie przy prestiżowym bulwarze Unter den Linden. Naprzeciw stoi ambasada rosyjska, w sąsiedztwie są francuska, brytyjska, amerykańska, węgierska oraz Brama Brandenburska.
W 1999 r. budynek był jednak w tak złym stanie, że placówkę przeniesiono do dzielnicy Grünewald. Dzisiaj pęka ona jednak w szwach, a kiedy ostatni ambasador RP Marek Prawda żegnał się z Berlinem, zapraszał gości do jednego z pobliskich muzeów, bo w ambasadzie brakowało dla nich miejsca, nawet gdyby otwarto ogród.
Póki co kamuflaż
Plany, że nowa ambasada zostanie otwarta w 2016 roku, są w Berlinie postrzegane jako "ambitne". Póki co, MSZ ukrywa wstydliwą ruinę przy odnowionym prestiżowym bulwarze, zawieszając na niej kolorowe banery z reklamą Polski.
– Szkoda, że tak długo to trwa - mówi rzeczniczka Senatu Roland. Dodaje, że nie wie wprawdzie, jak dalece wymogi władz miejskich Berlina zostały uwzględnione w planach architektonicznych. Ale mówiąc o terminie 2016 r., dodaje: - Zważywszy na to, że na razie nie wpłynęło do nas podanie o zezwolenie na budowę, nie mówiąc już o jego wydaniu, wolałabym na razie nie komentować tego planu.
Róża Romaniec, Berlin
red. odp.: Andrzej Pawlak