Bodo Kirsch – dawny kierownik działu Europy Wschodniej
22 kwietnia 2013Któregoś dnia wiosną 1989 roku – to już było po przełomie – zadzwonił do mnie jakiś mężczyzna ze Stuttgartu i zapytał, czy może ze mną rozmawiać. Powiedziałem: „Niech pan przyjdzie w poniedziałek o 10:00. Będę czekał na Pana.” No i przyszedł – Władimir Ostrogorski, długoletni kierownik niemieckiej sekcji radia Moskwa. Ze swoją żoną. Był autorem książki: „Uwaga, Deutsche Welle”. Książka ukazała się w 1986 roku i była druzgodzącą krytyką Deutsche Welle, także ja osobiście byłem obiektem jego ataków. Kiedy nastał 1989 rok, on powiedział: „No, panie Kirsch, muszę Pana przeprosić”. Przeprowadziliśmy z nim wywiad w rozgłośni, w którym przeprosił i powiedział: „Książka nie była całkiem w porządku. Wyrzucono mnie z pracy, a ja chciałem, żeby mnie z powrotem przyjęli i dlatego ją napisałem”. I przyjęli go po to, aby pół roku ponownie wyrzucić; za bardzo wstawiał się za glasnością i pierestrojką. Potem Ostrogorski przyjechał do Niemiec. Byliśmy razem w górach Eifel i w Düsseldorfie. W Düsseldorfie chciał zobaczyć giełdę Rheinland-Westfällische – tę świątynię kapitalizmu. W Gotesburgu zaprosiłem go na obiad. Kiedy wyszliśmy z restauracji i spojrzeliśmy na góry, Ostrogórski powiedział: "Ach, panie Kirsch, jednego nie rozumiem; byliśmy we czwórkę, a obsługiwało nas sześciu kelnerów – dlaczego oni jeszcze nie splajatowali?” Pokazałem mu jeszcze Bundestag, który mieścił się w Bonn w Wasserwerku. Tam minął nas szef resortu spraw wewnętrznych Wolfgang Schäuble z dwójką współpracownikw. Ostrogorski powiedział zdumiony: „U nas to by zablokowali całą ulicę”. Mój gość odjechał tego dnia ostatnim pociągiem. Zanim pociąg ruszył, wystawił głowę przez okno i zapytał: „Panie Kirsch, czy 70 lat robiliśmy wszystko źle?” Nie mogłem niczego innego powiedzieć, jak tylko: „Tak”.
Jasmina Rose – redakcja bośniacka DW