Bundeswehra sprawdzi metody szkolenia po wypadku w Munster
4 marca 2018Po tragicznie zakończonym marszu na wytrzymałość w Munster w lipcu ubiegłego roku Bundeswehra zamierza przeanalizować dotychczasowe metody szkolenia żołnierzy i wprowadzić do nich zmiany, jeśli planowany sprawdzian wykaże, że jest to konieczne.
Zmiana metod szkolenia
Potwierdziła to rzeczniczka niemieckiego MON-u w rozmowie z Niemiecką Agencją Prasową (dpa). Wcześniej o dyrektywie w tej sprawie Generalnego Inspektora Bundeswehry Volkera Wiekera, skierowanej do inspektorów - czyli dowódców - poszczególnych rodzajów sił zbrojnych RFN, doniósł "Spiegel Online".
Jak wynika z informacji dpa, inspektorowie mają do połowy marca zameldować inspektorowi generalnemu jak, ich zdaniem, mają wyglądać zmiany w szkoleniu żołnierzy i w jaki sposób mają one zostać wcielone w życie. Następnie sprawą tą zajmie się Komisja Obrony Bundestagu. W umowie koalicyjnej partie CDU/CSU i SPD zgodziły się na zbadanie struktur i metod szkolenia żołnierzy Bundeswehry i wprowadzenie do nich zmian stosownie do potrzeb.
Tragiczny marsz w upale
Podczas ćwiczeń w lipcu ubiegłego roku na poligonie w Munster w Dolnej Saksonii czterech podchorążych Bundeswehry doznało udaru cieplnego podczas marszu w temperaturze ok. 28 stopni Celsjusza. Jeden z nich 21-letni podchorąży zmarł później w szpitalu.
Jak wynika z informacji przekazanych przez tygodnik "Der Spiegel", orzeczenie ekspertów z kliniki uniwersyteckiej w Hamburgu na temat tego tragicznego wypadku obciąża przełożonych zmarłego podchorążego. Okazało się, że można było uniknąć zarówno jego śmierci, jak i udaru cieplnego u trzech jego kolegów. Badania specjalistów przeprowadzono na zlecenie prokuratury w Lüneburgu.
Nie potwierdziła się przy tym plotka, że podchorążowie uczestniczący w tym marszu byli pod wpływem środków pobudzających, i że to one wpłynęły na ich nagłe zasłabnięcie.
"Der Spiegel" pisze, że prokuratura w Lüneburgu najprawdopodobniej otworzy postępowanie karne przeciwko instruktorom kierującym tymi ćwiczeniami oskarżając ich o nieumyślne spowodowanie świerci jednego z żołnierzy.
Przeczytaj także: Bundeswehra ma kłopoty. Brakuje namiotów i ubrań
Rażące błędy i brak wyobraźni
Zgodnie z obowiązującymi w Bundeswehrze przepisami, kiedy podczas ćwiczeń zasłabnie któryś z żołnierzy, należy je natychmiast przerwać i ustalić, czy przebiegają one we właściwych warunkach. W tym konkretnym przypadku trzeba było przerwać marsz i sprawdzić, czy jego uczestnicy są właściwie umundurowani, czy nie są odwodnieni i czy czują się na siłach maszerować dalej.
Nic podobnego jednak nie nastąpiło. Przeciwnie, jak pisze dalej "Der Spiegel", instruktorzy wymyślali podchorążym od "mięczaków" i zmusili ich do wykonania dodatkowo karnych rund, żeby ich ukarać za brak należytej kondycji. Mało tego - uczestnicy marszu mieli na sobie kamizelki kuloodporne nałożone na polowe bluzy, co zmniejszyło ich odporność na panującą tego dnia wysoką temperaturę.
Andrzej Pawlak / DW, dpa, afp