Europa a lá carte
6 czerwca 2005„Tak” dla Schengen to decyzja na rzecz współpracy z naszymi sąsiadami w zakresie wewnętrznego bezpieczeństwa i polityki azylowej” – skomentował wynik niedzielnego referendum szwajcarski prezydent federalny Samuel Schmid.
Jednakże to szwajcarskie „tak” dla Układu z Schengen nie oznacza „tak” dla Unii Europejskiej. Wprawdzie szef niemieckiego MSW, Otto Schily, widzi w wyniku referendum „ważny pozytywny sygnał dla Europy w czasach gdy w innych krajach przeważa sceptycyzm wobec Unii”, ale – jak twierdzą komentatorzy – decyzja Szwajcarów nie jest oznaką euroentuzjazmu, lecz czystej kalkulacji. Kolejki na granicy szkodzą bowiem gospodarce. Nic dziwnego, że czołowe postacie szwajcarskiego życia gospodarczego podpisały apel o głosowanie za Układem z Schengen. Poza tym Szwajcarzy hołdują jakby Europie a lá carte – z menu wybierają jedynie to, co dla nich korzystne. Stąd wybrana przez nich droga porozumień bilateralnych z Unią. Szydło wyjdzie z worka dopiero w październiku, kiedy Szwajcarzy głosować będą nad dopuszczeniem do swojego rynku pracy firm i osób z Polski i innych, nowych krajów członkowskich Unii. Tutaj najprawdopodobniej niespodzianki nie będzie - zagłosują na nie – czyli w sposób w jaki pojmują swój narodowy interes.