FAZ: Rosyjskie powiązania otoczenia Macierewicza
31 lipca 2017W artykule pt. "Inne oblicze nienawidzącego Moskwy" warszawski korespondent FAZ Konrad Schuller opisuje najpierw zasługi Antoniego Macierewicza w walce z komunizmem. Wyjaśnia też niemieckim czytelnikom, że obecny szef MON jest "arcykapłanem dogmatu smoleńskiego" oraz "strażnikiem pieczęci antyrosyjskich resentymentów" w Polsce.
Jednocześnie jednak "tego człowieka, który dziś jest ministrem obrony narodowej jednego z państw NATO otacza siatka delikatnych nici, z których wiele zdaje się prowadzić do Rosji". Jeśli wierzyć doniesieniom na ten temat w polskiej prasie, to "ta sieć zdaje się być tak gęsta, że dziennikarz Tomasz Piątek potrzebował więcej niż 200 stron, by je opisać" – pisze FAZ.
Zdaniem autora artykułu "teoretycznie można wyobrazić sobie wiele powodów, dlaczego potajemne wschodnie kontakty Macierewicza mogłyby być dla niego pożyteczne". Jak tłumaczy Schuller, "polscy narodowi katolicy uważają z jednej strony Rosję wprawdzie za wroga. Z drugiej strony bliski im jest światopogląd Putina, jego antyliberalna koncepcja rodziny, patriotyzm i autorytet. Przyciągnięcie do siebie tego prądu w obozie narodowo–konserwatywnym może mieć sens dla Macierewicza".
Za jeszcze ważniejsze FAZ uważa jednak to, że "minister obrony był przez długi czas przeciwnikiem UE". Konrad Schuller wyjaśnia niemieckim czytelnikom, że Macierewicz przez wiele lat walczył przeciwko wstąpieniu Polski do Unii Europejskiej, a jeszcze w 2011 r. mówił, że sowiecka okupacja ustąpiła jedynie miejsca panowaniu "neosocjalistycznej UE". "Kto jednak chciałby oderwać Polskę od UE musi liczyć się z Rosją jako przeciwwagą. Musi balansować między wrogimi światami, pozorując współpracę w obie strony. Byłaby to gra masek, by zmylić przeciwnika. Ukryte kontakty z Moskwą byłyby tu niezbędne" – spekuluje FAZ.
"Nie chodzi tyko o zastępcę"
Dziennik nawiązuje do poprzedniej publikacji na temat domniemanych powiązań wiceszefa MON Bartosza Kownackiego z działaczami prorosyjskiej partii "Zmiana" i Europejskim Centrum Analiz Geopolitycznych. FAZ zaznacza przy tym, że wiceminister zaprzeczył tym kontaktom.
"W tym przypadku nie chodzi tylko o zastępcę, lecz o samego ministra Macierewicza" - kontynuuje FAZ. Według cytowanego przez niemiecki dziennik działacza partii "Zmiana" Konrada Rękasa, przez wiele lat współpracował on blisko z Macierewiczem. Rękas twierdzi, że w 2005 roku współtworzył on z Macierewiczem jego Ruch Patriotyczny i wielokrotnie spotykał się z nim w Sejmie i jego biurze poselskim. Macierewicz miał wielokrotnie do niego dzwonić, czasem nawet o 5 rano. Jako świadków swoich kontaktów z Macierewiczem Rękas podaje rzeczniczkę PiS Beatę Mazurek. FAZ powołuje się też na jedno z doniesień prasowych z roku 2005, w którym mowa jest, że Rękas rzeczywiście współpracował wtedy z ówczesną partią Macierewicza. Poza tym fakt spotkania między Rękasem a Macierewiczem w 2005 r. potwierdzili na zapytanie FAZ inni działacze tej partii Joanna Szadura i Stanisław Duszak.
Macierewicz twierdził dotychczas, że "Rękasa spotkał tylko raz przelotnie na korytarzu sejmowym, a oprócz tego go nie zna".
NCSS, "kuźnia kadr" Macierewicza
Zdaniem autora FAZ nie jest to jednak "jedyna rosyjska sieć, w którą zamotany miał być Macierewicz". FAZ wymienia w tym kontekście związki obecnych i byłych współpracowników ministra takich jak Tomasz Szatkowski, Jacek Kotas, Grzegorz Kwaśniak i płk Krzysztof Gaj z Narodowym Centrum Studiów Strategicznych (NCSS) przez tygodnik "Polityka" nazwanym kuźnią kadr Macierewicza.
FAZ przypomina, że płk Gaj został zwolniony w 2016 roku przez Macierewicza za artykuł, w którym chwalił działania Putina na Ukrainie. Konrad Schuller twierdzi jednak, że "są jeszcze inne dziwne rzeczy związane z kuźnią kadr NCSS". Według niego instytut miał powiązania z rodziną przedsiębiorcy Roberta Szustkowskiego. Ten z kolei reprezentował w Rosji Gambię – afrykańską dyktaturę, która w tym czasie kupowała broń w Moskwie. Wcześniej, w latach dziewięćdziesiątych, Szustkowski reprezentował w Polsce bank rosyjskiego oligarchy Andrieja Skocza mającego z kolei kontakty z GRU.
Szef NCSS Jacek Kotas, były wiceminister obrony w rządzie Jarosława Kaczyńskiego, miał być przez wiele lat menedżerem holdingu Radius, w którym centralną rolę odgrywać miała rodzina Szustkowskich – twierdzi FAZ. Sam Szustkowski miał oświadczyć, że nie jest udziałowcem żadnej z firm holdingu Radius; pytanie czy miał udziały w przeszłości pozostało jednak bez odpowiedzi.
Szustkowski zapewnił ponadto FAZ, że nie miał nic do czynienia z rosyjskimi służbami, a Jacek Kotas "podaje do sądu wszystkich, którzy nazywają go »rosyjskim pośrednikiem«". Wszelkie powiązania z Rosją dementuje także Antoni Macierewicz.
"Co z tego wynika?" – pyta FAZ. "Z jednej strony minister zarzuca Rosji dokonanie zamachu i twierdzi, że pogłębiać będzie integrację Polski z NATO. Z drugiej strony należy do rządu, który świadomie lub nieświadomie sprzyja interesom Moskwy, wbijając klina w Unię Europejską i tak jak w przypadku nagłej rezygnacji z kupna europejskich helikopterów Airbusa, szkodzi współpracy wojskowej. Pozostaje obraz zadziwiającej dwulicowości" – kończy FAZ.
opr. Bartosz Dudek
Niniejszy tekst jest omówieniem tekstu z prasy niemieckiej. Redakcja Polska DW nie ponosi odpowiedzialności za wyrażone w nim opinie.
Zaznaczamy równocześnie, że Sąd Okręgowy w Warszawie wyrokiem z dn. 20.10.2020 r. orzekł, że twierdzenie, jakoby przedsiębiorca Robert Szustkowski i jego rodzina miały powiązania z rosyjskimi służbami specjalnymi oraz z rosyjską mafią jest niezgodne z prawdą i narusza dobra osobiste biznesmena. Jednocześnie sąd nakazał wydawnictwu Ringier Axel Springer opublikowanie stosownych przeprosin za publiczne rozpowszechnianie nieprawdziwych informacji na temat Roberta Szustkowskiego.