W Berlinie ruszyło Muzeum Szpiegostwa
19 września 2015Tu już nie ma mowy o tajemnicach. Na Leipziger Platz w Berlinie powstało miejsce z gadżetami, których nie powstydziłby się sam James Bond. Już przy wejściu każdy zwiedzający jest dokładnie monitorowany przez kamery, także te na podczerwień. Obrazy od razu widać na wszechobecnych monitorach. Na powierzchni około 3 tys. metrów kwadratowych Muzeum Szpiegostwa można obejrzeć historię tej profesji od antyku przez czasy zimnej wojny po aferę Wikileaks. – Szpiedzy byli zawsze i wszędzie, w każdej epoce i pod każdą szerokością geograficzną – opowiada Joachim E. Thomas, dyrektor tej prywatnej placówki. Czy muzeum ma jakąś wartość? Ocenę tego pozostawiono gościom.
A zobaczyć można tu ponad 300 eksponatów. Konewkę z kamerą, wystrzałowe (dosłownie!) szminki, nawet śmiercionośne skrzynki pocztowe. Obok tego „wyposażenia podstawowego dla szpiega” pokazano też obiekty specjalne, należące do rzadkości. Jest wśród nich skonstruowana w latach 20-tych ubiegłego stulecia maszyna szyfrująca, czyli słynna „Enigma”.
Wszędzie rozmieszczono monitory i ekrany dotykowe, na których można przeczytać informacje o tajnych służbach, ich operacjach, są wywiady ze świadkami akcji oraz ekspertami. Za 18 euro zwiedzający dostają szansę działać samodzielnie – łamać kody, testować hasła, i – niczym Tom Cruise w „Mission Impossible” – pokonać laserowy tor przeszkód.
- Berlin, byłe miasto frontowe podczas zimnej wojny, było „stolicą szpiegów” – opowiada właściciel placówki. Niezliczone filmy o agentach, w których przewija się Berlin, tylko tę opinię utwierdziły. Pewnie dlatego właśnie to miasto było idealne, by utworzyć tam Muzeum Szpiegostwa.
dpa, Berliner Zeitung / Dagmara Jakubczak