Niemiecka prasa o parytecie dla kobiet: chodzi o przyszłość
18 kwietnia 2013„Klamka zapadła. Zakłady Opla w Bochum muszą przełknąć gorzką pigułkę" - pisze dziennik „Westfälische Nachrichten". „W roku 2015 produkcja samochodów w zagłębiu Ruhry definitywnie przejdzie do historii. To, że stało się to wcześniej, niż musiało, zakłady Opla o bogatej tradycji mają do zawdzięczenia przewodniczącemu rady pracowniczej Rainerowi Einenklowi. To on podburzył załogę przeciwko planom uzdrowienia zakładu, czym dowiódł bardziej swej upartości niż solidarności".
„Westdeutsche Allgemeine Zeitung" pisze: „Bardzo gorzką ironią historii jest koniec produkcji samochodów w Zagłębiu Ruhry po 50 latach. Zakłady w Bochum zatrudniały w latach 70. 22 tysiące dumnych ze swej pracy ludzi. Jednak w minionym dziesięcioleciu zakłady cierpiały bardzo przez to, jak po macoszemu traktowane były przez amerykańską matkę General Motors. (...) Rada pracownicza zagrała z Amerykanami za zbyt wysoką stawkę. Cicho zrobi się teraz w pustych halach. Smutno. Opel zaoszczędzi teraz dużo pieniędzy, to znaczy, że powinno ich mu trochę zostać, by ponieść odpowiedzialność za fabrykę i miejsca pracy".
Parytet kobiet na forum Bundestagu
„Stuttgarter Zeitung" pisze o głosowaniu w Bundestagu nad wprowadzeniem parytetu kobiet w gremiach kierowniczych przedsiębiorstw.
„Czy w Niemczech potrzebne jest wprowadzenie kwot dla kobiet? To pytanie wywołało rozłam w CDU, podobnie jak dzieli ono całe społeczeństwo. Ursula von der Leyen, zastępczyni Merkel , i śmiało można powiedzieć, druga po niej kobieta w CDU, groziła, że wraz z opozycją, a wbrew chadeckiej linii, głosować będzie za wprowadzeniem kwot dla kobiet. Podobnie chciało zrobić jeszcze kilku chadeckich posłów. Lecz teraz wszyscy są już znów w jednym szeregu - przynajmniej jeżeli chodzi o dyscyplinę głosowania. Ale spór o parytet kobiet nie jest bynajmniej załatwiony. Ujawnia on rozdźwięk leżący dużo głębiej. Obnaża strukturalną słabość i programowe deficyty. I unaocznia, jak krucha jest rzekoma potęga Angeli Merkel".
„Rheinpfalz" zaznacza, że „Ursula von der Leyen i wszystkie inne »rebeliantki« ugięły się wreszcie pod naciskiem partyjnej dyscypliny. »Kompromis« zawarty we wtorek jest zwycięstwem przeciwników parytetu kobiet, nawet jeżeli nie omieszkają zaznaczać, że minister pracy von der Leyen »szantażowała« CDU. Trudno ocenić, co będzie to oznaczać dla dalszej kariery tej polityk. Jedno jest pewne, że ten pokojowy pakt wewnątrz CDU będzie trwał tylko do wrześniowych wyborów. Los partii CDU będzie w dużym stopniu zależał od tego, kiedy także tradycjonaliści w tej partii wreszcie pojmą, że polityka na rzecz kobiet nie jest żadnym »bzdetem« („Gedöns", „bzdet", tak swego czasu nazwał politykę na rzecz kobiet kanclerz Gerhard Schroeder - przyp. red.).
„Saarbrücker Zeitung" zaznacza, że „Przeciwnicy parytetu kobiet argumentują, że decydujące powinny być kwalifikacje i umiejętności. Ale w rzeczywistości jest odwrotnie. Obecny system kieruje się w wyborze kierownictwa bynajmniej nie umiejętnościami, lecz raczej jest wyrazem negatywnych proporcji. Jest przeciwko kobietom. Czy równouprawnienie jest czymś socjalistycznym, a dobre kierownictwo przedsiębiorstwa czymś lewackim? Przeciwko czemu w tym głosowaniu tak bardzo oponują chadecy i liberałowie? Chodzi przecież o przyszłość. Także ich własną".
Małgorzata Matzke
red.odp.: Bartosz Dudek