Niemiecka prasa o projekcie ustawy ws. marihuany
17 sierpnia 2023„Są chwile, kiedy chciałoby się zatkać uszy, zamknąć przeglądarkę, odłożyć gazetę, gdy padają słowa takie jak marihuana czy ‘legalizacja'. Nie tylko dlatego, że większość polityków, gdy spierają się na te tematy, pozostaje daleko poniżej swoich intelektualnych możliwości; ale również dlatego” – stwierdza „Frankfurter Allgemeine Zeitung”. Jak wskazuje komentator: „Przede wszystkim nie chce się już słuchać głośnych i ostrych sporów dotyczących legalizacji, ponieważ ta hałaśliwość i ostrość dyskusji skutecznie odwracają uwagę od faktu, że o wiele bardziej niebezpieczny problem narkotykowy ma inną nazwę. Chodzi o kokainę. O to, że każda impreza od Mannheim po Getyngę, rozkręca się dzięki kilku działkom kokainy, która przyczynia się do tego, że zysk z narkotyków i przemoc handlarzy narkotykowych niszczy całe społeczeństwa w Ameryce Południowej i Środkowej. I wszędzie tam, gdzie przebiega trasa przemytu, od Brazylii przez Zachodnią Afrykę do Włoch lub Holandii, rosną władza i bogactwo zorganizowanej przestępczości”.
Zdaniem „Mitteldeutsche Zeitung”: „Legalizacja konopi nie uczyni z Niemiec narodu konsumentów marihuany. Ale ujawnia skalę rzeczywistego spożycia i umożliwia reakcje. Gdyż istnieje również uzasadniona krytyka projektu ustawy. Na przykład, zagrożenie chorobami psychicznymi związanymi z konsumpcją marihuany – zwłaszcza w młodym wieku – musi być traktowane poważniej. W tym przypadku sensowne byłoby zmienienie limitu wiekowego z 18 roku życia na 21 lat. Bundestag ma szansę na wprowadzenie prawdziwie postępowego prawa. Powinien z niej skorzystać”.
„Dla niektórych konsumentów joint po pracy jest tym samym, czym piwo czy wino dla innych. Cieszenie się w odpowiedzialny sposób w prywatnym gronie nie powinno być demonizowane ani ścigane prawnie” – wskazuje dziennik regionalny „Die Glocke”. „Taka jest rzeczywistość, pomimo wszelkich zakazów. Niemniej jednak, lekarze ostrzegają, że regularne spożycie marihuany, zwłaszcza u młodzieży, niesie ze sobą poważne zagrożenia. A jakie sygnały wysyła społeczeństwo, gdy środek odurzający z dużym potencjałem uzależniającym staje się nową normą? Przesłanie jest następujące: To nie takie złe, przecież jest legalne. Dać wiarę temu, że państwo może w wystarczającym stopniu przeciwdziałać zagrożeniu poprzez dobre działania prewencyjne i ochronę młodzieży, to całkowita naiwność”.
„Ludwigsburger Kreiszeitung” pisze: „Chociaż marihuana ma być oferowana w tzw. klubach, w przyszłości kontrolowane dostarczanie i uprawa na własny użytek będą dozwolone. Dla osób, które latem spacerują wieczorem przez miejskie, staje się jasne, że problem związany z marihuaną jest poważny. Jednak ustawodawstwo Lauterbacha (minister zdrowia Niemiec – red.) niesie ze sobą ryzyko, że w przyszłości dym z marihuany będzie coraz częściej unosił się również na podwórkach szkolnych. Legalna sprzedaż marihuany oznacza w skrócie, że będzie społecznie usankcjonowana. Konsumpcja marihuany zostanie zalegalizowana. ‘Nadal jednak pozostaje ona niebezpieczna' – mówi minister. I bądź tu mądry”.
Z kolei „Leipziger Volkszeitung" wskazuje, że planowane przez rząd zalegalizowanie wspólnych upraw marihuany w ramach stowarzyszeń lub na prywatny użytek w domu da jasność co do pochodzenia substancji. „Zostaną odebrane podstawy dla czarnego rynku oraz przestępczości związanej z zaopatrzeniem. Gdyż dzięki legalizacji sprzedaż marihuany straci na atrakcyjności. Ponadto wiele postępowań karnych, które z powodu błahości są często umarzane lub zajmują tygodniami uwagę urzędów, stanie się bezpodstawne” – czytamy.