Okupuj Berlin! Sztuka i prowokacja
26 kwietnia 2012Już konferencja prasowa przed oficjalnym otwarciem tegorocznego Biennale w Berlinie dała przedsmak, czego można się spodziewać w Berlinie w najbliższych miesiącach. Sztuka i polityka tworzą w ramach Biennale jakby wewnętrznie skłóconą symbiozę. Takie przynajmniej wrażenie powstało już podczas konferencji prasowej przed otwarciem imprezy. A stało się tak za sprawą kuratora i znanego z prowokacyjnych akcji Artura Żmijewskiego, który zaprosił tam do udziału ruch protestacyjny Occupy. Ruch ma towarzyszyć Biennale jako "kolektywny eksperyment".
Podczas konferencji prasowej Żmijewski tłumaczył, że Biennale pod jego przewodnictwem zmienia swój charakter i z obserwatora staje się procesem, który chce współkształtować politykę. "Zamiast tłumaczyć społeczne procesy i przyglądać się im z bezpiecznego dystansu, udało nam się zwabić imprezę na pole politycznego działania", tłumaczy Żmijewski.
Polityka dla wszystkich
Siódme Biennale jest nietypowym pokazem sztuki. W tym roku ma być prezentowana niemal wyłącznie nowa sztuka. Artyści z całego świata mają szansę prezentacji własnych pomysłów, włączenia się do otwartego dyskursu, kuratorzy nie chcą nikogo ograniczać, definiować, przypinać do żadnych kategorii. Zapraszają natomiast do "okupacji" przez sztukę, do zarażania pomysłami, do protestu i politycznego zaangażowania. Biennale chce się m.in. odnosić do kryzysów i protestów, do podziałów, także samego Berlina oraz chce inscenizować bitwę o miasto z 1945 roku.
"Prezentujemy sztukę, która rzeczywiście jest skuteczna, która może wpłynąć na rzeczywistość i otwiera przestrzenie, w których dzieje się polityka", zapowiedział kurator. Tymczasem niektórzy krytycy w Niemczech stawiają pytanie, czy to jest jeszcze sztuka?
Polska kuratorka Joanna Warsza tłumaczy natomiast, że podczas przygotowań do Biennale nie kierowano się w tym roku doświadczeniami poprzednich lat. "Nie interesowały nas opowieści o naszych poprzednikach, którzy odwiedzali po kilkaset galerii przygotowując imprezę. My tego nie robiliśmy, natomiast odwiedzaliśmy różne kraje i miasta, obserwowaliśmy, jak sztuka reaguje na politykę, na to, co tam się dzieje i z tego wyciągaliśmy wnioski, których wynikiem jest tegoroczne Biennale", opowiada Warsza o procesie tworzenia idei tegorocznej imprezy.
Skandal w programie
Już same przygotowania do Biennale wzbudzały emocje. Wśród "obiektów" jest m.in. projekt Łukasza Surowca, który zasadził w centrum Berlina 320 brzóz z terenu byłego obozu koncentracyjnego Ausschwitz-Birkenau. Od listopada ubiegłego roku były zwożone do Berlina. Brzozy "zdobią" teraz różne miejsca i ulice Berlina.
Najbardziej kontrowersyjnym projektem był jednak apel artysty Martina Zetsa, który nawołał do przysyłania mu egzemplarzy głośnej książki poświęconej problemowi integracji w Niemczech, jakiej autorem jest polityk SPD Thilo Sarrazin. Pomysłodawca planował zbudować z książek instalację, ale po tym, jak rozeszła się wieść, jakoby chciał on dokonać spalenia książek, nadesłano mu jedynie kilka pojedynczych egzemplarzy. Pomysł najwyraźniej zbyt mocno przypominał o paleniu książek na Bebelplatz przez nazistów.
Historia obecna na Biennale
Interesującą koncepcją jest prezentacja dwóch projektów w tzw. Deutschlandhaus, gdzie ma się w przyszłości mieścić wystawa centrum dokumentacyjnego Związku Wypędzonych. Jeden z nich to właśnie powstająca wystawa poświęcona przymusowym wysiedleniom ze wschodu, gdzie znajdują się obiekty nadsyłane przez byłych wypędzonych i ich rodziny - wózki drewniane, ubrania, pamiątki zabrane z utraconej ojczyzny.
A równocześnie piętro niżej ma miejsce prezentacja filmu wideo pokazującego inscenizację bitwy o Berlin. Inscenizacja przypomina o poświęceniu żołnierzy różnych narodowości, którzy w szeregach Armii Czerwonej zdobywali w 1945 roku twierdzę nazistów i uwalniali Niemców od zmoru ich historii.
Trudno o lepsze połączenie w ramach projektu sztuki dwóch tak trudnych historycznych prawd. Biennale odnosi się tym projektem do dyskusji o kształtowaniu polityki pamięci i trafnie stawia plany wystawy Eriki Steinbach we właściwym kontekście historycznym.
Polska na Biennale
Na tegorocznym Biennale nie brakuje polskich akcentów. Najgłośniejszym jest sam kurator Artur Żmijewski. Już od miesiący niemieckie media piszą o "prowokatorze" i "skanadaliście" z Polski. Podkreśla się kontrowersyjny styl Polaka i prowokatorskie przesłania.
Żmijewski natomiast odpowiada, iż "jako obywatel Europy wschodniej posiada mieszane uczucia wobec Niemiec i Berlina" i dodaje: "Nie jestem z tym problemem sam". Wśród artystów, którzy mają okazję udziału w tegorocznym Biennale są oprócz kuratura m.in. Joanna Rajkowska, Łukasz Surowiec, Mirosław Patecki, Józefina Chętko, Karina Dzieweczyńska, Michał Górczyński, Maciej Mielecki oraz zespół Krytyki Politycznej.
Biennale w Berlinie odbywa się co dwa lata. W tym roku potrwa do 1 lipca 2012.
Róża Romaniec, Berlin
red.odp.: Małgorzata Matzke