Parlamentarna współpraca w ramach Trójkąta Weimarskiego
30 maja 2010Choć Trójkąt Weimarski istnieje od prawie dwudziestu lat, to jeszcze nigdy nie doszło do spotkania trzech parlamentów. Dlatego wspólne konsultacje prezydiów Sejmu, Bundestagu i Zgromadzenia Narodowego w niemieckim Essen (29.05) otworzyły nowy etap w historii Trójkąta.
Wehikuł polityczny
Zdaniem marszałka Bronisława Komorowskiego, to krok w dobrą stronę, od którego już nie ma odwrotu: „Polsce zależy na ożywieniu Trójkąta Weimarskiego, który wymyślono w 1991 roku jako wehikuł polityczny sprzyjający polskiemu członkostwu w UE, ale po uzyskaniu członkostwa trzeba znaleźć nową formułę” - powiedział marszałek w rozmowie z Polską Redakcją Deutsche Welle.
Zjednoczeni w kryzysie
Formułę dyktują problemy i sytuacja, w której znalazła się UE. Kryzys na starym kontynencie mobilizuje polityków do kooperacji. Czego nie ukrywa przewodniczący Bundestagu Norbert Lammert: „Po raz pierwszy wszyscy uczestnicy spotkania odnieśli wrażenie, że mamy nie tylko dobre intencje, lecz prowadzimy poważną dyskusję o wspólnych problemach, która pozwoli nam wypracować wspólne spojrzenie, czego potrzebujemy, by rozwiązać europejskie problemy”.
Deklaracja trzech
Efektem spotkania jest deklaracja, pod którą podpisali się przewodniczący parlamentów w Polsce, Niemczech i Francji. Napisali w niej: „Integracja europejska nie może być jedynie dziełem rządów, lecz musi być popierana i współtworzona przez narody Europy, które uczestniczą w tym procesie za pośrednictwem Parlamentu Europejskiego oraz swoich parlamentów narodowych”.
Narody pod Lizboną
Wiceprzewodniczący Bundestagu Wolfgang Thierse zwraca uwagę na potrzebę określenia na nowo roli parlamentów narodowych w obliczu obowiązującego od niedawna Traktatu z Lizbony: „W deklaracji napisaliśmy, że chcemy współpracy parlamentów, ale nie tylko bilateralnej wymiany, a przede wszystkim trilateralnej kooperacji, która służyłaby wymianie doświadczeń i informacji, a także wspólnego nadzoru nad tym, czym powinny zajmować się narodowe parlamenty w zjednoczonej Europie”.
Kontrola dyscypliny budżetowej
Chodzi głównie o kontrolę i nadzór nad polityką finansową. Parlamenty miałyby wnikliwiej, niż dotychczas, patrzeć na ręce rządzących, czy poprzez swoje działania, nie zwiększają w ekspresowym tempie deficytu budżetowego, co może odbić się dramatycznie na gospodarce ich kraju, strefy euro, a w końcu koniunkturze całej UE. Przewodniczący Polsko-Niemieckiej Grupy Parlamentarnej, poseł Jan Rzymełka bez trudu wskazuje europejskie przykłady zaniechania dyscypliny budżetowej i proponuje wdrożenie konkretnych mechanizmów kontrolnych. „W Polsce się mówi tak: małe kłamstwo, dużo kłamstwo i statystyka grecka (…) Ustalenia parlamentarne są bardzo ważne, bo parlamenty powołują i kontrolują rządy. I brakuje nam w Europie czegoś na kształt – wspólnego rządu ekonomicznego, czyli jest potrzebny nadzór parlamentarny nad przyszłością budżetową i ekonomiczną Europy” – uważa Rzymałka.
Wymiana doświadczeń
Ale zanim deputowani zaczną kontrolować, muszą wiedzieć, jak robić to najskuteczniej. Dlatego posłowie z Polski, Niemiec i Francji będą wymieniali się doświadczeniami. Polacy chcą słuchać o doświadczeniach francusko-niemieckiej współpracy, która trwa już od ponad 40 lat, ale sami też wychodzą z propozycjami. Marszałek Komorowski mógł pochwalić się polskim wzrostem gospodarczym, jedynym w Europie: „Jesteśmy skłonni dzielić się zapisami w konstytucji, jak i w ustawach, które absolutnie eliminują w warunkach polskich możliwość przekroczenia deficytu budżetowego powyżej 60% w stosunku do budżetu rocznego. My ten zapis mamy od 1997 roku, a w tej chwili wprowadzają go Niemcy, by zaczął funkcjonować od 2016 roku. Ale sądzę, że warto zadbać o to, żeby inne kraje zmniejszyły ryzyko psucia swojej i europejskiej gospodarki, przez taką ogromną łatwość pójścia w kierunku deficytu budżetowego”.
Regularna współpraca
Teraz czas na prace parlamentarnych komisji, które w formule trójstronnej mają spotykać się regularnie, raz w miesiącu inna grupa. Następne posiedzenie trzech parlamentów na najwyższym szczeblu przewidziane jest dopiero za rok, w czasie polskiej prezydencji w UE, o której także rozmawiali politycy, w tym o polskich priorytetach dla Europy, czyli wspólnej polityce bezpieczeństwa i obrony. Niemcy popierają Warszawę, by Unia kroczyła ku wspólnej armii. Francja nie oponuje, ale tez nie przyśpiesza prac nad tym projektem.
Nowa Europa z Polską i Niemcami na czele
Spotkanie w Essen - to kolejne potwierdzenie składu nowego trzonu Europy. Polska, obok Niemiec i Francji, zaczyna być uważana za kluczowe państwo Europejskiej Wspólnoty. „Polska dołączyła do tego konia francusko-niemieckiego, który kiedyś okulał, gdy Francja poodrzucała koncepcje integracji europejskiej” - zaznaczył poseł Rzymełka. Dostrzegają to też Niemcy. Przewodniczący Lammert podkreśla wyjątkowość stosunków polsko-niemieckich dla dalszego jednoczenia kontynentu: „Jestem przekonany, że współpraca między Polską i Niemcami jest dla nowej Europy, z państwami członkowskimi z Europy Środkowo-Wschodniej, kluczowa dla rozwoju Unii, tak jak w pierwszych czterdziestu latach była współpraca niemiecko-francuska” - powiedział przewodniczący Bundestagu w rozmowie z Polską Redakcją Deutsche Welle.
Spotkanie w Essen potwierdziło, że Trójkąt Weimarski wytrzymał próbę czasu. I nie stanowi zagrożenia i konkurencji dla 27-członkowskiej UE, a może być jej motorem.
Marcin Antosiewic, Essen
red. odp.: Iwona Metzner