Politolog: Kanclerz Scholz nie sprostał zadaniu
29 stycznia 2022„Wizerunek Niemiec jako partnera Polski w polityce bezpieczeństwa nie jest dobry już od kilku lat. Wielu Polaków nie jest zaskoczonych tym, że podczas obecnego kryzysu Niemcy nie działają w sposób stanowczy. Zbulwersowani są natomiast chaosem informacyjnym w Berlinie. Niemiecki rząd przez długi czas nie mówił jednym głosem. Słuchać było wiele opinii, ale nie było jednej klarownej linii” – powiedział Buras w wywiadzie dla weekendowego wydania dziennika „Tageszeitung” (TAZ).
„Olaf Scholz uznał politykę wobec Rosji za swój priorytet, ale zupełnie nie sprostał temu zadaniu” – ocenił politolog – szef warszawskiego biura Europejskiej Rady Spraw Zagranicznych (ECFR).
Berlin przestał przewodzić
„Niemcy przestały mieć ambicje przewodzenia w polityce wobec Rosji. Niezależnie od tego, jak ocenia się politykę Angeli Merkel, nie podlega dyskusji, że odgrywała decydującą rolę w polityce UE wobec Rosji. Aktywnie zabiegała o jedność w UE” – powiedział Buras. Jak podkreślił, na Niemczech spoczywa znacznie większa odpowiedzialność niż na innych krajach. „Uważam, że Niemcy nie rozumieją, jak duża jest ta odpowiedzialność i jakie oczekiwania z niej wynikają” – dodał.
Zdaniem Burasa powoływanie się przez niemiecki rząd na wojenną przeszłość w celu uzasadnienia wstrzemięźliwości wobec Rosji, jest nieaktualne. Politolog zwrócił uwagę, że w sondażach większość Europejczyków aprobuje wiodącą rolę Niemiec. „To może być konsekwencją ery Merkel, która zwiększyła zaufanie do Niemiec” – tłumaczy. „W niemieckiej polityce zagranicznej przeszłość jest często jedynie wymówką, tak jak w obecnym konflikcie z Rosją” – ocenił.
Największy kryzys w UE
Jak przypomniał, Ukraińcy cierpieli w czasie niemieckiej okupacji co najmniej tak samo jak Rosjanie. „W obecnym konflikcie chodzi o prawo do samostanowienia i nienaruszalność granic. Odpowiedzialność wobec niemieckiej przeszłości oznacza konieczność obrony tych zasad” – powiedział Buras w rozmowie z „TAZ”.
Pytany o dostawy broni na Ukrainę, Buras powiedział, że są one elementem odstraszania, które nie cieszy się w Niemczech popularnością, jest jednak w tym przypadku bardzo potrzebne. „Nie mamy innych instrumentów, aby zapobiec zaostrzeniu konfliktu. Nie przyjmiemy Ukrainy do NATO, nie będziemy prowadzić wojny, nie wyślemy żołnierzy. To jasne dla nas i dla Putina. Prezydent Rosji kalkuluje natomiast koszty inwazji. Te koszty można zwiększyć dzięki dostawom broni. Nie chodzi o to, by Ukraina stała się wojskowo tak silna jak Rosja. Podejmowanie takich prób byłoby złudzeniem. Ale im lepiej Ukraina może się bronić, tym wyższe byłyby koszty (ataku) dla rosyjskiej armii” – czytamy w „TAZ”.
Zdaniem Burasa, obok kryzysu praworządności w Polsce, geopolityczny kryzys na Wschodzie jest najpoważniejszym kryzysem w UE. Politolog ostrzegł, że kontrowersyjna polityka Niemiec wobec Rosji podkopuje niemiecką wiarygodność w UE.
„Jeżeli wizerunek Niemiec wskutek polityki wobec Rosji dozna uszczerbku, to legitymacja niemieckiego rządu do zajmowania bardziej zdecydowanego stanowiska w innych kryzysach ulegnie znacznemu osłabieniu. Kryzys ukraiński jest testem na jedność Europy w fundamentalnej sprawie. Europejczycy muszą pokazać, że potrafią działać zgodnie” – konkluduje Buras.