Prasa: Europa zjednoczona ws. sankcji? To brzmi jak kpina
17 grudnia 2024„Kaja Kallas, nowa szefowa unijnej dyplomacji, przeżywa obecnie wiele rzeczy po raz pierwszy. Po raz pierwszy była w nowej roli w Ukrainie. W poniedziałek po raz pierwszy kierowała spotkaniem ministrów spraw zagranicznych. I miała przy tym pierwszą okazję, aby ogłosić ważny sukces: Kraje UE porozumiały się co do nowego pakietu sankcji wobec Rosji“ - czytamy we wtorkowym (17.12.24) wydaniu dziennika „Sueddeutsche Zeitung“.
Autor komentarza Jan Diesteldorf pisze, że słowa, których użyła Kallas do przekazania tej wiadomości nie pasują jednak do tego, co zostało ustalone. Mówiła bowiem, o jedności krajów UE w dalszym wsparciu dla Ukrainy. Ale zdaniem Diesteldorfa, pakiet należałoby opatrzyć etykietką „lepsze to, niż nic“.
Gdzie ta jedność?
Jak czytamy, to dobrze, że na liście sankcji znałały sie kolejne osoby i przedsiębiorstwa, także z Chin. Już dawno należało też rozszerzyć sankcje na rosyjską „flotę cieni“, czyli tankowce, przy pomocy których Kreml omija wyznaczoną przez Zachód górną granicę ceny na swoją ropę, narażając jednocześnie europejskie wody na katastrofę ekologiczną.
Chcesz skomentować ten artykuł? Zrób to na facebooku! >>
„W rzeczywistości jest jednak odwrotnie, niż twierdzi Kallas: ten pakiet dowodzi przede wszystkim, że nie ma już jedności w kwestii sankcji. Nie ma perspektyw na konsekwentne zakazy importu w celu zmniejszenia dochodów Kremla, na przykład co do skroplonego gazu ziemnego, stali, uranu lub ropy naftowej, która nadal jest importowana rurociągiem Przyjaźń“.
Komentator gazety pisze, że Unia Europejska przegapiła moment, kiedy można było mocno i szybko uderzyć w Rosję sankcjami. Przeważa troska o własną gospodarkę, toleruje się też eksport do Rosji produktów ważnych z wojskowego punktu widzenia, tyle że odbywa się on okrężną drogą.
„Prezentowanie tego pakietu sankcji jako dowodu ambitnego wsparcia dla Ukrainy graniczy z kpiną“ - czytamy.