Protest w Berlinie. Przeciw nienawiści i rasizmowi
22 października 2017W stolicy Niemiec trwa demonstracja (22.10.2017) przeciwko nienawiści i rasizmowi w związku z wejściem do Bundestagu populistycznej Alterantywy dla Niemiec (AfD). „Kto w ciągu najbliższych czterech lat uczyni z Bundestagu forum dla rasizmu, dyskryminacji i fałszowania historii, natrafi na nasz zdecydowany opór” – czytamy w apelu protestujących. Do demonstracji wezwał sojusz stowarzyszeń, związków zawodowych i innych organizacji. Organizatorzy obawiają się, że wraz z wejściem AfD do parlamentu pojawią się w nim ksenofobiczne i rasistowskie przemówienia. Pierwsze posiedzenie nowo wybranego Bundestagu odbędzie się w najbliższy wtorek (24.10.2017).
„Nie” dla rasizmu i nienawiści
Organizatorzy spodziewali się nawet 10 tys. demonstrantów, ale uczestników było znacznie mniej. Na początku protestu przed Bramą Brandenburską zebrało się ok. tysiąca osób. Demonstranci pomaszerowali w kierunku Bundestagu. Współinicjator protestu Ali Can podkreślił, że choć wynik wrześniowych wyborów w Niemczech był dla niego szokiem, akcja protestacyjna nie jest skierowana przeciwko demokratycznemu wyborowi AfD do parlamentu. Niedzielny protest ma być sygnałem, że wraz z populistyczną partią nie może w Bundestagu zagościć rasizm i nienawiść, a inne partie nie mogą skręcić w prawo.
Punkt zwrotny dla parlamentu
Głównym inicjatorem protestu było stowarzyszenie „Międzykulturowy pokój” z Wetzlaru w Hesji. Także były prrewodniczący Bundestagu Wolfgang Thierse (SPD) poparł ten protest. Wejście AfD do Bundestagu jest „punktem zwrotnym w historii naszego parlamentu” – oświadczył Thierse.
W wyniku wrześniowych wyborów AfD udało się nie tylko wejść do Bundestagu, ale i zostać w nim trzecią siłą polityczną. Partia zdobyła 94 mandaty. Po odejściu z partii jej dotychczasowej szefowej Frauke Petry i deputowanego Mario Mierucha, klub poselski AfD liczy w tej chwili 92 członków.
AfD skrytykowała demonstrację w Berlinie jako „urabianie opinii publicznej” i „atak na demokrację”. Wiceszef klubu poselskiego AfD Peter Felser mówił o „niedopuszczalnej dyskredytacji” demokratycznie wybranych posłów AfD.
epd,afp / Katarzyna Domagała