Protesty towarzyszące szczytom. Narodziny pewnej tradycji
Tam, gdzie spotykają się przywódcy państw i rządów, zawsze odbywają się protesty przeciwko takiemu spotkaniu. Antyglobaliści wyładowują swoją złość także w imieniu środowiska.
Początki: Battle of Seattle
Zamieszki w amerykańskim Seattle w 1999 r. stanowiły cezurę w historii nieustającej fali protestów przeciwko globalizacji w USA. Szczyt Światowej Organizacji Handlu (WTO) nie mógł się wtedy odbyć w terminie, jaki pierwotnie zaplanowano. Doszło natomiast do ostrych starć między tysiącami antyglobalistów z policją.
Wreszcie razem
W Seattle po raz pierwszy razem protestowali działacze ruchu robotniczego i ekologicznego, co było absolutnie czymś nowym! Ramię w ramię protestowali oni przeciwko WTO i negatywnym skutkom globalizacji. Dochodziło do aresztowań - ale wszyscy mimo to trzymali się razem.
Londyn: Karnawał przeciwko kapitalizmowi
Były to pierwsze manifestacje antyglobalizacyjne na skalę międzynarodową. W czasie trwania szczytu G8 w Irlandii Północnej odbywał się w kilku miejscach na świecie „Karnawał przeciwko kapitalizmowi“ (J18). 18 czerwca 1999 r. demonstracyjnie bawiono się w Kolonii i w stanie Oregon. Na zdjęciu antyglobaliści na budce telefonicznej w Londynie. Londyńska policja mówiła o zamieszkach.
Genua: Eskalacja i punkt zwrotny
W 2001 r. tysiące antyglobalistów protestowało podczas szczytu G8 w Genui pod hasłem „Inny świat jest możliwy” przeciwko marnotrawieniu surowców, niedożywieniu oraz przepaści między bogatymi a biednymi. Doszło wtedy do bardzo ostrych starć z policją, która użyła po raz pierwszy gazu łzawiącego przeciwko protestującym, którzy podpalali samochody i rzucali koktajlami Mołotowa.
Najczarniejszy scenariusz
Podczas zamieszek w Genui przeciwko polityce grupy G8 został śmiertelnie postrzelony przez funkcjonariusza policji znany włoski alterglobalista Carlo Giuliani. Od tamtego czasu na spotkania G8/G20 wybierane są odległe miejsca, które można dobrze zabezpieczyć.
Garmisch-Partenkirchen: w odległym miejscu
W 2015 r. szczyt G7 (po wyrzuceniu Rosji z G8) odbył się w zamku Elmau w Bawarii. Przed spotkaniem podjęto mnóstwo środków bezpieczeństwa: przyspawano włazy do kanałów, odmontowano skrzynki pocztowe. Miejsce spotkania ogrodzono. Było niedostępne. Spodziewano się zamieszek? Nie było żadnych. Mimo to nie obyło się bez krytyki tego luksusowego miejsca.
Potajemny szczyt klimatyczny
Szefowie rządów państw obradujących w zamku Elmau poświęcili dużo uwagi zmianom klimatycznym i ochronie środowiska np. w morzach i oceanach. Uchwalili, że zajmą się „jeszcze skuteczniej i intensywniej zwalczaniem nagromadzenia odpadów w morzu” i ustalili konkretny plan działania. Organizacje ochrony środowiska wskazywały na brak bardziej wiążących zobowiązań ograniczania zaśmiecenia.
Hamburg: czy szykuje się wojna?
W 2017 roku spotkanie G20 powróciło do Hamburga i odbywa się w centrum miasta w dzielnicy Schanzenviertel. Ochronę ma zapewniać 20 tys. funkcjonariuszy policji. To miejsce spotkania państw G20 zostało wybrane, aby przypomnieć o roli Hamburga jako „Bramy na świat”. Antyglobaliści przed szczytem dowolnie rozbijali swoje obozowiska.
Alternatywny szczyt do G20
„G20 broni systemu, który prowadzi do nierówności społecznych“ – tak twierdzą organizatorzy „Szczytu globalnej solidarności”. Odbył się on w Hamburgu przed spotkaniem państw G20. Krytycy kapitalizmu i obrońcy środowiska dyskutowali o alternatywach do polityki państw G20. Są oni zdania, że nie jest ona w stanie rozwiązać problemów klimatycznych, konfliktów oraz głodu na świecie.
Eskalacja agresji w Hamburgu
Pod hasłem „Welcome to hell“ już przed rozpoczęciem szczytu doszło do zamieszek, kiedy grupa 60 agresywnych, zamaskowanych lewaków zaatakowała funkcjonariuszy. Policja użyła armatek wodnych. Hamburska straż pożarna informuje o spalonych samochodach, oponach, koszach na śmieci i powybijanych witrynach sklepowych. Zostało rannych blisko 200 funkcjonariuszy. Ranni są też wśród demonstrantów.