Protesty z fantazją
18 czerwca 2009Na ulice niemieckich miast wyszły w tych dniach rzesze studentów i uczniów. Zafundowali sobie generalne wagary czy manifestują słuszny protest? Lista ich zastrzeżeń jest długa....
Demonstracje młodzieży są kolorowe i od protestów organizowanych przez związki zwaodowe odróżnia je fantazja i barwność."W salach, gdzie odbywają się seminaria i w aulach jest za mało miejsca - często musimy siedzieć na podłodze" uskarża się Malte, 22-latek studiujący w Kolonii na kierunku pedagogicznym. "Jest za mało profesorów."- dodaje.
Na szarym końcu
Strajk oświatowy jest ogólnoniemiecką akcją studentów, uczniów szkół gimnazjalnych i zawodowych.
200 organizacji studenckich, uczniowskich i związki zawodowe wezwały do akcji protestacyjnej. Jej celem jest nie tylko wskazanie, na zdewastowane budynki, niesumiennych pedagogów czy profesorskie wakaty, lecz krytyka całości niemieckiego szkolnictwa.
"Niemcy w międzynarodowych rankingach oświatowych są na szarym końcu: czy to w analizach PISA, czy pod względem liczby osób podejmujących studia. A dyplom po studiach licencjackich nie ma takiego poziomu i wagi, jak wymagają tego międzynarodowe ustalenia."- zaznacza Christian Poelle, przewodniczący samorządu studenckiego na Uniwersytecie Kolońskim. Więcej pieniędzy na oświatę nie załatwia jeszcze problemu - twierdzi on. "Równie ważne byłoby przywrócenie bezpłatnych studiów i większe możliwości współdecydowania dla studentów wewnątrz szkolnej administracji."
"Człowiek czuje się jak robot"
Pomimo, że żądania studentów i uczniów są poważne, forma ich protestu jest zabawna i lekka. Częstokroć studenci już w czarnych trumnach pogrzebywali naukę. Teraz na ulicy suną jako "naukowe roboty, z których wnętrza wydobywa się monotonne polecenie "Prosze wrzucić wiedzę! Proszę wrzucić wiedzę!!" Narzekają na "wąskotorowe studia, po których suną jak maszyny. "Wszystko jest reglementowane, musimy studiować szybciej - człowiek czuje się jak robot."
Inny student, Klaus sięgnął po persiflaż. Założył biały garnitur, słomkowy kapelusz i w zarozumiałej pozie peroruje, że "oświata powinna być tylko dla zamożnych, należy ją sprywatyzować i nie wmawiać ludziom, że prawo do nauki jest jednym z praw człowieka."
"Turbo-matura" i tłok w klasach
Obok studentów protestują także uczniowie. Przy muzyce i łopoczących transparentach, na których krytykują skrócenie czasu nauki w gimnazjach z 9 do 8 lat, która kończy się "turbo-maturą".
Protestują przeciwko "zatłoczonym klasom i brakom nauczycieli. "Nierzadko klasy liczą nawet 30 uczniów i nie ma mowy o tym, żeby nauczyciele nawet przy najlepszych chęciach mogli każdemu poświęcić uwagę".- krytykuje Katrin. "Przegrywają wtedy słabsi uczniowie".
W Kolonii obydwie demonstracje uczniów i studentów połączyły się na wspólnym wiecu w centrum miasta. Przechodnie przyglądali się im trochę z niedowierzaniem, a trochę i z podziwem. Domagać się więcej pieniędzy na oświatę, kiedy akurat szaleje kryzys - to niezbyt popularna postawa. Ale protestującej młodzieży to nie wzrusza. Wykształcenie i umiejętności są dla nich kluczem do rozwiązania większości problemów. Im więcej Niemcy będą miały wykształconych specjalistów, tym łatwiej będzie im uporać się z goospodarczymi problemami.
Benjamin Braden / Małgorzata Matzke
Red.:Andreas Krause