„Przyzwyczaili się“. Gazeta krytycznie o wschodzie UE
3 grudnia 2024Waluty wschodnich krajów Unii Europejskiej zareagowały spadkami na zwycięstwo Donalda Trumpa i obawy przed nowymi ograniczeniami w handlu, które może wprowadzić nowy amerykański prezydent, zauważa we wtorek (03.12.24) niemiecki dziennik „Frankfurter Allgemeine Zeitung“ (FAZ).
„Nawet jeśli rynki walutowe czasami przesadzają, to reakcje kursów forinta, złotego i korony wskazują na prawdziwy problem gospodarczy. Nie ogranicza się on bynajmniej do Węgier, Polski i Czech; dotyczy całego obszaru gospodarczego między Morzem Bałtyckim, Czarnym i Adriatykiem“, pisze.
Trump najmniejszym problemem
„Frankfurter Allgemeine Zeitung" zaznacza jednak, że cła, które może wprowadzić Waszyngton pod rządami Trumpa, są najmniejszym problemem, bo handel z USA nie ma dla tych krajów kluczowego znaczenia. Co innego handel z Niemcami. Jak czytamy, niemieckie firmy importują ze wschodu UE dużo usług i półproduktów, aby potem, po odpowiednim „uszlachetnieniu“, sprzedać je dalej, na przykład do USA.
FAZ pisze, że niemieckie problemy gospodarcze już przełożyły sie na spadek zamówień w regionie, a inwazja Rosji na Ukrainę i niepewność co do dalszego transportu gazu przez Ukrainę tylko pogarszają sytuację. „Kryzys strukturalny w przemyśle motoryzacyjnym pokazuje również, jak niedostosowany jest model wzrostu wielu krajów Europy Środkowej i Wschodniej, który opiera się na produkcji i eksporcie. Przez lata inwestowały one zbyt mało w edukację, badania i rozwój“.
Reszta tekstu pod materiałem wideo
Wzrost na kredyt
Jak czytamy, odkąd kraje regionu nie mogą już liczyć na eksport jako tradycyjny fundament koniunktury, wzrost gospodarczy opiera się o popyt wewnętrzny, którego źródłami są konsumpcja finansowana ze środków publicznych i mocno rosnące wynagrodzenia. Zdaniem autora tekstu w dłuższej perspektywie to złe rozwiązanie, które prowadzi do wzrostu deficytów budżetowych.
„Niezbędna redukcja deficytów wymagana przez UE - czy to poprzez cięcia wydatków, czy podwyżki podatków - raczej nie pobudzi gospodarki. Nie można tego powiedzieć o wyższych płacach realnych, pod warunkiem, że nie zmienią się w oszczędności na przyszłość. Zmniejszają one jednak konkurencyjność lokalizacji, w których przewaga kosztów pracy była ważnym kryterium dla wielu inwestorów“ - czytamy.
Sytuację pogarsza jeszcze gwałtownie starzejące się społeczeństwo i rosnący niedobór zmotywowanej, wykwalifikowanej siły roboczej, co może jeszcze bardziej spowolnić proces harmonizacji z warunkami życia w UE i zwiększyć frustrację.
Frustracja rośnie
„Już dziś duża część ludności czuje się pozostawiona w tyle, a robienie kariery, co jest powszechne w społeczeństwach o dynamicznym wzroście, nie jest już regułą. Konsekwencje są fatalne: im gorzej oceniany jest własny sukces gospodarczy i społeczny, tym więcej nadziei pokłada się w silnym państwie, które kontroluje firmy i prowadzi interwencyjną politykę przemysłową“.
Jak czytamy, wydawało się, że tego typu modele wyszły z mody wraz z upadkiem Związku Radzieckiego. Na Węgrzech premier Viktor Orbán demonstruje jednak coś zupełnie przeciwnego i, jak widać na podstawie dochodu na mieszkańca Węgier, prowadzi to do utraty dynamiki wzrostu i szkodzi społeczeństwu.
Chcesz skomentować ten artykuł? Dołącz do nas na facebooku! >>
„Wyniki wyborów w Mołdawii, Bułgarii, Serbii, Słowacji i Rumunii wskazują na tendencję do większego nacjonalizmu, mniejszego liberalizmu i preferowania autokratów. Donald Trump może nadać dalszy impet temu niepokojącemu rozwojowi, ponieważ nowy prezydent ma wiele cech nieliberalnego autokraty. Gorzką ironią jest to, że jego polityka będzie również wywierać presję na gospodarki właśnie tych krajów“ - ocenia FAZ.