Steinmeier potępia agresję w kampanii wyborczej w RFN
20 września 2017Kto udaje się na wiece wyborcze, aby zakłócać wystąpienia wyborcze, ten uniemożliwia otwartą debatę społeczną – powiedział prezydent Steinmeier w Berlinie.
„Akurat ci, którzy są gniewni i nie podzielają innych opinii, sami powinni zabierać głos, a nie zmuszać innych do milczenia. Każdy ma prawo do publicznych wystąpień. Nikomu nie grozi więzienie za wyrażanie krytycznych opinii” – podkreślił niemiecki prezydent.
Pomidory i gwizdki …
... nie są skutecznym narzędziem uczestnictwa w demokratycznym dialogu – podkreślił Steinmeier. Ubolewał, że „jesteśmy świadkami podważania zasad otwartego społeczeństwa i liberalnej demokracji, szydzenia z nich i kwestionowania”. Niektóre społeczeństwa sprawiają wrażenie „zakażonych gorączką autorytaryzmu". Ruchy nacjonalistyczne i populistyczne mają dobrą koniunkturę, podżegają nienawiść i tworzą negatywne wizerunki – powiedział prezydent Niemiec. Nie wymieniając z nazwy populistycznej Alternatywy dla Niemiec (AfD) Steinmeier wskazał na „populistów, którzy zbijają kapitał polityczny na rozczarowaniu ludzi i niepewności”. Dlatego nie może to uśpić czujności demokratów - podkreślał. "Nie ma żadnych powodów, aby zachowywać spokój” – uważa prezydent Niemiec.
"To nie jest obietnica zbawienia"
Steinmeier wskazał też na roczarowanie wielu obywateli, które – jak podkreślił - jest też wynikiem zbyt wielkich oczekiwań wobec demokracji. Ta forma ustroju państwa nie jest żadną obietnicą zbawienia i nie dostarcza ostatecznych odpowiedzi. Jest natomiast politycznym procesem nauki – tłumaczył Steinmeier.
Te słowa prezydenta RFN padły na na inauguracji cyklu debat w ramach "Forum Bellevue na rzecz przyszłości demokracji” z udziałem 150 zaproszonych gości ze świata nauki i kultury. Tematem panelu dyskusyjnego była przyszłość Zachodu.
Barbara Cöllen (dpa)