SZ: europejskie obiecanki cacanki wobec Ukrainy
1 maja 2023Ponad miesiąc temu, najpierw ministrowie spraw zagranicznych i obrony, a następnie szefowie państw i rządów krajów UE uroczyście zobowiązali się – publicznie i pisemnie – do dostarczenia Ukrainie w ciągu dwunastu miesięcy miliona pocisków artyleryjskich. Ukraińska armia otrzymała dotychczas niewielką część obiecanej dostawy – zaledwie kilkadziesiąt tysięcy – pisze Hubert Wetzel w komentarzu opublikowanym w poniedziałek na portalu „Sueddeutsche Zeitung”.
Zamiast jak najszybciej kupić możliwie dużo pocisków i przekazać je Ukrainie, rządy krajów UE spierają się od tygodni o to, jak duży musi być europejski wsad pocisku, aby można było zapłacić za niego z pieniędzy unijnych.
„Czy zapalnik może pochodzić z Afryki Południowej, a materiał wybuchowy z Australii?” Rząd Ukrainy słusznie nazywa podobne rozważania „frustrującymi”.
Kontrowersyjna postawa Macrona
Komentator zaznacza, że to Francja jest krajem, który w ubiegłym tygodniu dwukrotnie uniemożliwił podjęcie zgodnej decyzji w UE, ponieważ domagał się szczególnie ostrych przepisów. „W przeciwnym razie jakiś amerykański producent amunicji mógłby założyć w Polsce fikcyjne przedstawicielstwo firmy i wysyłać do Ukrainy amunicję produkowaną w Ohio, a następnie wystawić rachunek Brukseli. Tak nie może być” – rekonstruuje „SZ” sposób myślenia strony francuskiej. Dla Emmanuela Macrona ważniejsze jest widocznie wspieranie własnego przemysłu zbrojeniowego, niż szybka pomoc dla Ukrainy – krytykuje Wetzel.
Europejskie koncerny zbrojeniowe rzeczywiście potrzebują wsparcia – przyznaje komentator. Można tak postępować, ale wtedy Macron nie ma prawa robić innym wykładów o „strategicznej autonomii” Europy, gdyż jej warunkiem jest dotrzymywanie słowa i pomoc, której nie rozlicza się co do centa. Trzeba być solidnym sojusznikiem, takim, jakim dla Europy są Stany Zjednoczone – konkluduje Wetzel w „Sueddeutsche Zeitung”.