Wolność słowa w satyrze [GALERIA]
Długo jeszcze nie pozbędziemy się szoku po zamachu na magazyn „Charlie Hebdo”. Satyrycy nie zamierzają jednak kapitulować, także niemieccy komicy cudzoziemskiego pochodzenia. Jest ich niemało. A ich bronią jest śmiech.
Marius Jung: „Lepiej czarny niż afrogermanin“
Jung nie jest muzułmaninem, ale jako syn Niemki i czarnoskórego amerykańskiego żołnierza aż za dobrze zna uprzedzenia. Wyrugowanie z języka słów takich jak „Neger” (czarny) jest fundamentalizmem, kpi. Jego mottem jest „śmiech przeciw rasizmowi”. Po zamachach w Paryżu solidaryzuje się z ofiarami postując „Jestem Charlie”.
Murat Topal: „Glina sypie“
Berlińczyk, syn Niemki i Turka. Zanim został komikiem, pracował jako policjant. Dziś czerpie z tych doświadczeń na scenie. W programie „Glina sypie” przestępca nie chce na przykład, żeby aresztował go „turecki” policjant. Po zamachu w Paryżu Murat Topal obawia się, że stosunek do imigrantów w Niemczech jeszcze się pogorszy.
Kaya Yanar: „Co się gapisz”?”
Ze swoim programem „Co się gapisz?” („Was guckst Du?”) Kaya Yanar jako pierwszy komik cudzoziemskiego pochodzenia dotarł w Niemczech do masowej widowni. Niemiecko-turecki artysta w sobie tylko właściwy i szarmancki sposób parodiuje cudzoziemców wszelkiej maści. „Od 15 lat muszę się ustosunkowywać do trudnych tematów. Integracja, religia, kultura. Wystarczy“, napisał niedawno na Facebooku.
Abdelkarim: „Między gettem a Germanami“
Pochodzi z Maroka i „bielefeldzkiego Bronxu“. Zgrabnie gra głęboko zakorzenionymi uprzedzeniami typu – w każdym brodatym Arabie drzemie potencjalny terrorysta. Po zamachu w Paryżu napisał, że nie chce, by z racji jego pochodzenia ciągle pytano go o zdanie. I dalej: „Nie każdy muzułmanin, który nie pochwala karykatur Mahometa, jest zły”:
Bülent Ceylan: ulubieniec kobiet
Bardzo popularny, jest zwłaszcza pupilkiem pań. Urodzony w Mannheim syn Niemki i Turka mówi obok niemieckiego dialektem heskim, po angielsku i rosyjsku. Tureckiego nie zna. Satyrą uderza w stereotypy. Jak sam mówi, funkcjonuje dzięki „mieszance”: „Mogę imitować Hitlera i nikt nie weźmie mi tego za złe. Ale równie dobrze mogę powiedzieć Kanake” (obraźliwe określenie Turków w Niemczech).
Senay Duzcu: „To ja tu już zostanę“
Jest pierwszą Niemką tureckiego pochodzenia, która odważyła się stanąć na scenie komediowej. Często zarzuca się jej, że rani honor rodziny. Architektka z wykształcenia nie daje się jednak łatwo zbić z tropu. „Śmiech nie potrzebuje na szczęście tłumacza”, mówi i dodaje w związku z zamachem w Paryżu: „Marzę o kraju, w którym zawsze panuje pokój”.
Aydin Isik: „W gościnie u przyjaciół“
Aktor i reżyser tak pisze o sobie: „Dziecko z rodziny migrantów, integruje ile wlezie”. W swoim aktualnym programie gra m.in. tureckiego kanclerza Niemiec Barana O.Balę. „Je suis Charlie” – napisał na Facebooku – „Tak jak nie można obarczać odpowiedzialnością za zamachy NSU wszystkich Niemców, tak nie można obarczać wszystkich muzułmanów za Paryż”.
Meltem Kaptan: Dziewczyna z Kolonii
Nigdy nie była laleczką, raczej kumplem ze słabością do tańca brzucha. Nie ma nic przeciwko „komedii etnicznej”, jak określa się satyrę w wykonaniu komików cudzoziemskiego pochodzenia, ale nie chce utknąć w tej szufladce na zawsze. Jest w końcu dziewczyną rodem z Kolonii i chce poruszać wszystkie tematy, które ją zajmują. Jako pokojowo nastawiona muzułmanka jest wstrząśnięta zbrodniami w Paryżu.
Enissa Amani: Persja brzmi jak dywan
Amani podkreśla, że pochodzi z Persji. Persja brzmi jak miękki dywan. Iran natychmiast kojarzy się z bombami. Rozpoczynająca dopiero karierę Amani kokietuje swoim image „głupiej laski”. Do skomentowania zamachów w Paryżu posłużyła się Voltairem: „Nie zgadzam się z tym co mówisz, ale oddam życie, abyś miał prawo to powiedzieć”.
Fatih Cevikkollu i społeczeństwo paralelne
„Welt am Sonntag” nazwał go „nadzieją niemieckiej sceny komediowej”. W swojej książce „Der Moslem-TÜV” Fatih Çevikkollu inteligentnie i z humorem zajmuje się wszystkim tym, z czym nie może sobie poradzić współczesne niemieckie „społeczeństwo paralelne”. Po Paryżu z dumą wskazał na Facebooku na protest przeciw Pegidzie w Kolonii: „U nas w domu tak się to robi”.
Django Asül: głos z Bawarii
Django Asül jest do wyboru: tureckim Bawarczykiem lub bawarskim Turkiem. W obydwu wersjach równie intensywnie zajmuje się polityką Wolnego Państwa Bawarii, jak starciem kultur w Niemczech. Pod satyryczną lupę brał też już sposób życia berlińczyków i stambułczyków. Zamach na redakcję „Charlie Hebdo“ wstrząsnął nim do głębi.
Serdar Somuncu: „Każda mniejszość ma prawo do dyskryminacji”
Inteligentnie, złośliwie i z humorem rozprawia się z niemieckimi bolączkami. Furorę zrobił audiobook „Serdar Somuncu czyta dziennik masowego mordercy – Mein Kampf“ Jego motto: obraża wszystko i wszystkich, bo też każda mniejszość ma prawo do dyskryminacji. Na Facebooku Somuncu opublikował wideo, w którym rozlicza się z wszystkimi religiami i z każdym, kto morduje w imieniu Boga.
Dave Davis: „Klozetowy ekspert“
Także Dave Davis alias „dziadek klozetowy Motombo Umbokko” doskonale wie, co znaczą uprzedzenia. Jego rodzice pochodzą z Ugandy. Urodzony w Kolonii Davis jest zszokowany obecną sytuacją, na Facebooku odsyła do artykułu z tekstem: „Nie muszę zachowywać się po chrześcijańsku wobec ludzi, którzy bronią rzekomo chrześcijańskich tradycji, by głosić nienawiść i wykluczenie”.
Alfons: Facet z mikrofonem
Emmanuel Peterfalvi alias Alfons jest rodem z Paryża, w 1991 roku rzuciło go do Hamburga. Jego znakiem charakterystycznym jest mikrofon z puszystą osłoną przeciwwiatrową i absurdalne pytania - przechodnie mają komentować aktualne wydarzenia polityczne. Zamach w jego rodzinnym mieście głęboko go dotknął – pojechał do Paryża, by wziąć udział w marszu żałobnym poświęconym ofiarom zamachu.