Współczesne kobierce Jana Katha
31 lipca 2011Do centrali firmy 38-letniego producenta dywanów, mieszczącej się w starej hali fabrycznej w Bochum, docierają codziennie dywany z całego świata, sygnowane jego inicjałami. 2500 pracowników na całym świecie wyplata je na zamówienie i według projektów młodej firmy w tradycyjnej branży, jaką jest kobiernictwo.
Indie, Maroko, Nepal
Główna wytwórnia dywanów znajduje się w Nepalu, a dokładnie na terenie przygranicznym między Tybetem i Nepalem. Jan Kath wysoko ceni sobie tybetańską technikę produkcji dywanów oraz materiał, z którego są plecione. Innym miejscem wyrobu dywanów niemieckiego designera jest niewielki warsztat w górach Atlas w Maroku, gdzie zatrudnia do kunsztownej i precyzyjnej pracy potomków Berberów. Część dywanów wytwarzana jest także w Indiach i w Tajlandii.
Jan Kath podkreśla przy tym, że jego pracownicy otrzymują wynagrodzenie według standardów sprzedaży Fairtrade i że współpracuje od lat ze szwajcarską organizacją Label Step. Pracownicy tej organizacji sprawdzają, bez uprzedzania, warunki pracy w manufakturach, by zapobiec w ten sposób zatrudnianiu dzieci.
Doborowa klientela
O walorach wyrobów niemieckiego producenta świadczy chociażby fakt, że są one zamawiane na wyjątkowe okazje i uroczystości. Po czerwonym, dwustumetrowym dywanie z białą bordiurą wykonaną z nowozelandzkiej wełny oraz jedwabiu kroczyli ostatnio do ołtarza książę Monaco Albert II z małżonką Charlene.
Jan Kath niechętnie mówi o swoich zleceniodawcach. Są wśród nich także politycy i osoby ze świata showbiznesu, którzy bardzo cenią sobie dyskrecję.
Ale sam cieszy się ze swej popularności. Sztuki wzornictwa nigdy nie studiował, ale od dziecka wychował się z dywanami i na dywanach. Jego dziadek i ojciec prowadzili do końca lat 80. jedyny w Zagłębiu Ruhry sklep z dywanami orientalnymi. Potem zmieniły się gusta i upodobania klientów. Jednak z tego okresu została Janowi Kathowi spora wiedza o sztuce kobiernictwa. Niejednokrotnie towarzyszył ojcu w podróżach do Iranu po towar.
Pokaż chłopcze, co potrafisz
Kiedy przed laty włóczył się z plecakiem po świecie natknął się przypadkiem w Katmandu na dawnego dostawcę swego ojca. Najpierw zaprosił go na kawę, następnie mianował go szefem działu kontroli jakości w swojej firmie w Nepalu, a potem przekazał mu klucze do manufaktury, mówiąc: "Pokaż chłopcze, co potrafisz”.
Od tego czasu Jan Kath miał sporo przemyśleń, szczególnie dotyczących formy i oryginalnego wzoru oraz materiałów.
„Są dywany, w których jednocześnie stosuję włókna pokrzywy i jedwab. Znaczy to tylko tyle, że korzystam z diametralnie różnych materiałów i przez to rodzą się interesujące faktury”.
Dywany, po których chodzi cały świat
Oryginalne motywy na dywanach Jana Katha, kosztujących od 1300 euro za metr kwadratowy i ręczenie tkane, znajdują uznanie na całym świecie. 16 tysięcy metrów kwadratowych dywanów produkują jego pracownicy w roku. Do tego dochodzi jeszcze dwa razy tyle powierzchni dywanów wyprodukowanych po części maszynowo. Do klienteli producenta z Bochum należą bogate rodziny z Emiratów Arabskich, wiodące, luksusowe hotele, jak na przykład Burj Dubai czy sieć hotelowa Four Seasons. Obroty firmy przekroczyły w tym roku 10 milionów euro.
Teraz Jan Kath odważył się na ekspansję za ocean i zamierza otworzyć oddział firmy w Nowym Jorku w dzielnicy Chelsea.
Klaus Deuse/Alexandra Jarecka
Red.odp.: Małgorzata Matzke