Za kratkami na własne życzenie. Przyszli prawnicy poznają więzienie
22 kwietnia 2013Racjonowane posiłki, ciasne cele, strach, przede wszystkim w nocy, odgłosy kroków wartowników, pobrzękiwanie kluczy i cisza, cisza więzienna. 23-letnia Karolina nie mogła zasnąć pierwszej nocy. Na szczęście wiedziała, że w sobotę opuści celę. Studentka prawa z Hamburga nigdy nie zapomni tego, co tutaj przeżyła. O tym zawsze będzie pamiętać, kiedy podejmie pracę w wymiarze sprawiedliwości.
Niezwykły eksperyment
Dopiero, kiedy drzwi celi zamykają się, widać, jak jest mała, opowiada studentka. Razem z kolegami z uczelni w Hamburgu, Getyndze, Greiswaldzie i Monastyrze ( 70 osób) oraz wykładowcami przyszli prawnicy pozwolili się zamknąć w jednym więzień w Oldenburgu. Chcieli przeżyć, jak to jest, kiedy jest się osadzonym w ciasnym pomieszczeniu, całą dobę pod kontrolą, bez kontaktów ze światem zewnętrznym.
W drzwiach celi dwa razy na dobę strażnik przekręca klucz. Raz o 22.00, drugi raz o 6:00 na pobudkę. Jeść można tylko to, co serwują w więzieniu. Nie ma radia ani telewizora.Więźniowie na próbę musieli oddać swoje komórki przy wejściu. Jeden z doktorantów opowiada o rutynie, nudzie i samotności w ciągu dni, który spędzał w celi o powierzchni 8 m², ze spartańskim wyposażeniem i sedesem. Najbardziej dokuczał mu głód wieczorem.
To był łagodny wariant pobytu za kratkami
Przyszli prawnicy przekonali się po kilku dniach pobytu za kratkami, że życie w więzieniu nie jest łatwe. Wykładowcy z wydziałów prawa uważają, że przebyte doświadczenia więzienne studentów są bardzo cenne i uświadomiły przyszłym prawnikom, że odsiadka wcale nie jest przyjemna.
Autorem tego niecodziennego eksperymentu jest Gerd Koop dyrektor więzienia w Oldenburgu. Uważa on, że w edukacji prawniczej za mało uwagi poświęca się praktyce dnia codziennego w zakładach karnych. – A przecież chodzi o ludzi – zaznacza.
Studenci nie spędzili tych kilka dni w więzieniu w celach sąsiadujących z celami przestępców. Pobyt za kratkami na próbę zaplanowano w starym zakładzie karnym, liczącym 150 lat, z którego trzy tygodnie wcześniej przeniesiono więźniów do nowego budynku. Pozostał po nich jeszcze charakterystyczny stęchły odór dymu papierosowego zmieszany z zapachem potu. Studentom dano też pościel, rączniki i naczynia z wyposażenia więziennego.
Studentka z Monastyru, która chce być w przyszłości prokuratorem opowiada, że pobyt w celi był „naprawdę nieprzyjemny”. Nie zapomni tego nigdy. Te kilka dni za kratkami wzbudziły w niej „większy respekt wobec kary więzienia”.
dpa/ Barbara Cöllen
red.odp.: Alexandra Jarecka