Szykany i złe warunki sanitarne
2 marca 2013Pełnomocnik rządu RFN ds. obronności Hellmut Königshaus (FDP) nazywa po imieniu fatalne warunki, w jakich pełnią misję żołnierze Bundeswehry w Turcji, kraju członkowskim NATO. Żołnierze stacjonują w miejscowości Kahramanmaras we wschodniej Turcji leżącej ok. stu kilometrów od syryjskiej granicy. Rozlokowany tam system antyrakietowy "Patriot" ma w ramach misji NATO chronić tureckie terytorium przed atakami rakietowymi z Syrii.
Niepożądany kontakt
Hellmut Königshaus po powrocie z Turcji, gdzie wizytował koszary niemieckich żołnierzy, złożył sprawozdanie parlamentarnej komisji obrony narodowej. Zaznaczył, że współpraca ze stroną turecką "przeważnie odczuwana jest przez żołnierzy Bundeswehry jako problematyczna". Niemieccy żołnierze odnoszą wrażenie, że turecka armia stara się systematycznie uniemożliwiać kontakty jej żołnierzy z Niemcami.
Kto nawiązuje taki kontakt, jest "ostro przywoływany do porządku", jak donosi "Sueddeutsche Zeitung", która posiada informacje o sprawozdaniu pełnomocnika. Warunki sanitarne w koszarach, gdzie mieszka prawie 300 niemieckich żołnierzy są "nie do przyjęcia".
Jeden z żołnierzy opowiadał o tym, jak tureccy żołnierze odstrzeliwują błąkające się po koszarach bezpańskie psy, po czym nie usuwają nawet ich ciał. Podczas inspekcji w pokojach mieszkalnych żołnierzy można było zauważyć, że grzyb, który pokrywał ściany, nie został usunięty tylko zamalowany.
Mało przyjazne gesty
Podczas wizyty niemieckiego ministra obrony Thomasa de Maiziere (CDU) w Turcji jeden z tureckich generałów popchnął niemiecką żołnierkę z takim impetem, że miała siniaki. Kobieta miała za zadanie regulować ruchem samochodów wiozących rządową delegację.
Tureckie władze odmawiają jak do tej pory także przyznania pasma radiowego dla emisji programu żołnierskiego Radia Andernach. Radio Andernach od 1993 roku nadaje programy dla żołnierzy Bundeswehry pełniących misje zagraniczne.
Jeszcze przed oficjalnym rozpoczęciem misji niemieckich żołnierzy w Turcji pod koniec stycznia br. doszło do przykrego incydentu w Iskenderun. Grupa niemieckich żołnierzy w cywilu została zaatakowana przez grupę tureckich demonstrantów: wyzywano ich, szarpano, jednemu z nich zarzucono na głowę worek. Interwencja tureckich żołnierzy zapobiegła dalszej eskalacji. Rząd RFN wezwał tureckie władze, by lepiej dbały o ochronę i bezpieczeństwo żołnierzy. - W pełni respektujemy wolność poglądów w Turcji, ale co jest niedopuszczalne, i czego nie będziemy tolerować, to sytuacje, kiedy manifestacja wolności poglądów przeradza się w przemoc - powiedział rzecznik niemieckiego MON Stefan Paris. Turcy tłumaczyli, że demonstranci przypuszczalnie wzięli niemieckich żołnierzy za obywateli USA.
dpa / Małgorzata Matzke
red.odp.: Bartosz Dudek