Polska wybiera zmianę [KOMENTARZ]
25 maja 2015Najpóźniej po pierwszej rundzie wyborów było jasne – urzędujący prezydent Bronisław Komorowski, jeszcze do niedawna najbardziej popularny polski polityk, ma poważnego rywala. I rzeczywiście. Andrzej Duda, nowa gwiazda polskiej sceny politycznej, dokonał rzeczy niezwykłej – przekonał do siebie wyborców i wygrał.
Komorowski, uśpiony pomyślnymi dla niego sondażami, nie docenił nastrojów panujących w kraju. Wykreowany wizerunkowo na „strażnika żyrandola” przegrał z wizerunkiem młodego, dynamicznego, bliskiego obywatelom Andrzeja Dudy. Przegrał przede wszystkim za sprawą młodego elektoratu, dla którego hasła i twarze sprzed ćwierćwiecza nijak się mają do ich dzisiejszej rzeczywistości. To właśnie młodzi najbardziej chcieli zmiany. Szczególnie dotknięci bezrobociem i brakiem perspektyw w kraju postawili na nową, młodą twarz. Zwycięstwo Dudy to przede wszystkim ostatnie ostrzeżenie dla Platformy Obywatelskiej, politycznej ojczyzny Komorowskiego, która z partii nadziei stała się po cichu partią władzy. Dlatego klęska Komorowskiego może stać się przedtaktem powrotu do władzy obozu konserwatywnego po jesiennych wyborach powszechnych.
Powrót do epoki lodowcowej?
Dla Europy, a szczególnie dla stosunków polsko-niemieckiech, wybór Dudy może mieć daleko idące konsekwencje. Jest oczywiste, że swoją kandydaturę Duda zawdzięcza Jarosławowi Kaczyńskiemu. Nie jest tajemnicą sceptyczny stosunek prezesa PiS do Europy, niechętny wobec Niemiec i (jeszcze bardziej) wobec Rosji. To przecież czas jego premierostwa uważany jest za zenit epoki lodowej w najnowszej historii stosunków polsko-niemieckich. Na ile Duda będzie kontynuował taką politykę zależeć będzie od tego, czy będzie chciał i mógł zdystansować się od swojego politycznego mentora.
Prezydent RP jest czymś więcej niż tylko reprezentantem. Współkszałtuje on politykę zagraniczną i obronną państwa i wyposażony jest w potężny instrument weta. Polska, pogrążona w politycznych sporach wewnętrznych i nieobliczalna na polu polityki zagranicznej, może uczynić i tak już napiętą sytuację międzynarodową jeszcze bardziej skomplikowaną. Czy ten scenariusz rzeczywiście się sprawdzi, zależeć będzie od samodzielności i stylu prezydentury Andrzeja Dudy oraz wyniku jesiennych wyborów.
Bartosz Dudek