1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW
PolitykaSłowacja

Słowacja: Spór gazowy z Ukrainą jako manewr zastępczy

4 stycznia 2025

W słowackim sporze dotyczącym wstrzymania tranzytu rosyjskiego gazu przez Ukrainę nie chodzi wcale o kryzys energetyczny, ale o wewnętrzne problemy polityczne kraju.

https://p.dw.com/p/4on3J
Robert Fico u Władimira Putina na Kremlu
Robert Fico u Władimira Putina na Kremlu, grudzień 2024Zdjęcie: Artyom Geodakyan/TASS/IMAGO

Podczas gdy Rosja dzień po dniu bombarduje Ukrainę, los ukraińskiego narodu coraz bardziej staje się pionkiem w polityce niektórych krajów UE. Na Węgrzech Viktor Orban zwodzi swoich obywateli, twierdząc, że jest „misjonarzem pokoju”. I jako taki występuje przeciwko opozycji, która służy „podżegaczom wojennym w Brukseli”. Z kolei w Niemczech Olaf Scholz podczas kampanii wyborczej próbuje kreować się na „kanclerza pokoju” i „człowieka deeskalacji”, aby odebrać głosy prorosyjskim partiom AfD i BSW.

Kwestia Ukrainy od pewnego czasu jest również obecna w słowackiej polityce wewnętrznej. Teraz jednak premier Robert Fico, nominalnie socjaldemokrata, ale de facto prawicowy populista, wywołał poważny konflikt dyplomatyczny ze swoim sąsiadem w związku ze wstrzymaniem przez Ukrainę tranzytu rosyjskiego gazu.

Nowy rok, stara wojna

Fico grozi Ukrainie wstrzymaniem eksportu energii elektrycznej lub pomocy dla ukraińskich uchodźców, jeśli kraj ten będzie nadal wstrzymywać tranzyt gazu z Rosji. W tle nie chodzi jednak o rzekomo zbliżający się kryzys energetyczny na Słowacji, ale o odwrócenie uwagi od wewnętrznych problemów politycznych – drastycznego programu oszczędnościowego oraz pogłębiającego się kryzysu koalicyjnego i rządowego.

Trójpartyjny gabinet Fico, składający się z lewicowych i prawicowych populistów, jest znany ze swojego prorosyjskiego stanowiska. Niemniej jednak słowacki premier do tej pory w dużej mierze wspierał politykę UE wobec Ukrainy. Zwrot nastąpił jesienią: pod koniec października Fico udzielił, szarmancko się uśmiechając, wywiadu znanej rosyjskiej propagandystce wojennej Oldze Skabiejewej, która wzywa Putina do zaatakowania Europy bombami atomowymi. Skrytykował w nim UE za „przedłużanie wojny” w Ukrainie i obiecał przyjechać do Moskwy na paradę w Dniu Zwycięstwa 9 maja 2025 r. – z okazji 80. rocznicy zakończenia II wojny światowej.

Wizyta w Moskwie

Fico udał się do Moskwy już na krótko przed Bożym Narodzeniem 2024 r. i odwiedził rosyjskiego dyktatora Władimira Putina. Spotkanie miało rzekomo na celu znalezienie rozwiązania słowackiego problemu gazowego. Ukraina od dawna zapowiadała, że ostatecznie zaprzestanie tranzytu rosyjskiego gazu 1 stycznia 2025 r., po wygaśnięciu kontraktu z Rosją. Słowacki premier nie podał żadnych szczegółów. Nie jest też jasne, w jaki sposób i jaką trasą udał się do Moskwy.

Po świętach Bożego Narodzenia Fico ogłosił jedynie, że zaproponował Putinowi, aby Słowacja była miejscem i neutralnym mediatorem w negocjacjach pokojowych między Rosją a Ukrainą. Jednocześnie zagroził Ukrainie wstrzymaniem słowackich dostaw energii elektrycznej do sąsiedniego kraju, jeśli tranzyt gazu zostanie faktycznie przerwany. Słowacki minister obrony Robert Kalinak zalecił zaś Ukrainie „oddanie terytoriów”.

Protest w Bratysławie
Protest w Bratysławie przeciwko wizycie premiera Słowacji u Władimira PutinaZdjęcie: Radovan Stoklasa/REUTERS

„Drugi front energetyczny przeciwko Ukrainie”

Wywołało to konsternację i oburzenie w Kijowie. Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski oskarżył słowackiego premiera o otwarcie „drugiego frontu energetycznego” przeciwko Ukrainie „na polecenie władcy Rosji”. Słowacka opozycja i niektóre inne kraje UE, w tym Czechy, również skrytykowały Fico i jego prorosyjską politykę.

W rzeczywistości, niektórzy politycy z jego nominalnie socjaldemokratycznej partii Smer-SD zwrócili na siebie uwagę w ostatnich latach przez swoje niekiedy budzące grozę prorosyjskie stanowisko. Na przykład, przed objęciem urzędu obecny minister spraw zagranicznych Juraj Blanar był jednym z niewielu słowackich posłów, którzy głosowali przeciwko rezolucji potępiającej Rosję za zbrodnie wojenne w Buczy. Dla porównania, Fico był jednym z bardziej umiarkowanych prorosyjskich przedstawicieli swojej partii.

Utrata opłat tranzytowych

Jego obecna zmiana zdania ma prawdopodobnie wiele wspólnego trudnościami gospodarczymi i politycznymi na Słowacji. Kraj ten ma jeden z najwyższych deficytów budżetowych w strefie euro – około sześciu procent w 2024 roku. Początkowo biznes z rosyjskim gazem dawał dużo pieniędzy do słowackiego budżetu. Wynika to z faktu, że sama Słowacja była również krajem tranzytowym dla innych krajów europejskich i co roku pobierała około pół miliarda euro opłat tranzytowych. To źródło dochodu właśnie zniknęło.

Robert Fico i Viktor Orban
Sojusznicy: Viktor Orban i Robert FicoZdjęcie: LUDOVIC MARIN/AFP/Getty Images

Co więcej, rząd Fico zapowiedział wiele reform socjalnych. Teraz będzie musiał wdrożyć ostre środki oszczędnościowe i podwyżki podatków w celu zmniejszenia deficytu budżetowego. 1 stycznia 2025 r. normalna stawka VAT wzrosła z 20 do 23 procent, a obniżona stawka dla wielu grup produktów wzrosła z 10 do 19 procent. Większe firmy będą musiały w przyszłości płacić wyższy podatek dochodowy od osób prawnych. Obcięto również wsparcie dla rodzin i emerytów.

Wcześniejsze wybory?

Jednocześnie Słowacja prawdopodobnie podniesie ceny energii, ponieważ wkrótce będzie musiała importować gaz z krajów zachodnich i sama uiszczać opłaty tranzytowe. I chociaż Bratysława od dawna wiedziała, że Ukraina wstrzyma tranzyt gazu od 1 stycznia 2025 r., rząd nie poświęcił czasu na poszukiwanie długoterminowych alternatyw dla rosyjskiego gazu, tak jak zrobiła to np. Republika Czeska. Na fali powszechnej prorosyjskiej sympatii wśród słowackiej ludności, Robert Fico obwinia teraz Ukrainę i unijne sankcje wobec Rosji za problemy gospodarcze Słowacji; podobnie jak jego polityczny sojusznik na Węgrzech, Viktor Orban.

Szef Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa: „Orban jest klaunem, a my mu na to pozwalamy“.

Jest jeszcze jeden powód, dla którego Ukraina służy jako taktyka dywersyjna: koalicja Fico, która i tak nie jest zbyt niejednorodna, od miesięcy przechodzi kryzys, który staje się coraz bardziej dotkliwy. Grupa szczególnie nacjonalistycznych i prorosyjskich polityków opuściła grupę parlamentarną najmniejszego partnera koalicyjnego, Słowackiej Partii Narodowej (SNS), w październiku 2024 roku. Od tego czasu koalicja ma większość tylko jednego głosu w parlamencie.

Z kolei w drugiej co do wielkości partii w koalicji po Smer-SD Fico, również nominalnie socjaldemokratycznej partii Hlas, są posłowie, dla których prawicowo-populistyczny, prorosyjski kurs Fico jest zbyt radykalny i którzy pośrednio grożą opuszczeniem koalicji. Scenariusz przedterminowych wyborów wydaje się więc możliwy.

Nie jest jeszcze jasne, jak zakończy się spór gazowy z Ukrainą i czy słowacki premier spełni swoje groźby wobec tego kraju. Jedno jest pewne: Słowacji nie grozi kryzys energetyczny, o czym zapewniał nawet rząd w Bratysławie. Zamiast tego kwestia gazu może wkrótce stać się kwestią politycznej przyszłości Roberta Fico.

Chcesz skomentować ten artykuł? Zrób to na facebooku! >>